
Mowa oprócz tego, że jest funkcją psychiczną jest też czynnością ruchową – aktem motorycznym. Słowo wypowiedziane składa się z szybko następujących po sobie ruchów języka i innych narządów artykulacyjnych, realizowanych precyzyjnie i we właściwym tempie.en
skomplikowany proces wymaga odpowiedniego zaplanowania na poziomie mózgowym. Zdarza się, że
jest on zakłócony z powodu różnych czynników. Najczęściej są to zmiany w strukturach mózgowych
powstałe na skutek incydentów neurologicznych. Mogą wynikać też z niedojrzałości funkcjonalnej
mózgu jak również innych niezbadanych dotychczas czynników neurologicznych. Zaburzenie to
dotyka często dzieci z Zespołem Downa i innymi zespołami genetycznymi, może współwystępować z
zaburzeniami rozwoju ze spektrum autyzmu. Trudności, które pojawiają się wówczas polegają na
zamianach, uproszczeniach i upodobnieniach w obrębie nawet prostych konstrukcji fonetycznych.
Słowo wypowiedziane czasami zupełnie nie przypomina wzorca. Do tego może być wypowiadane
bardzo różnie w kolejnych powtórzeniach, bowiem zamiany nie są stałe ale przypadkowe (np.: banan
to nana, naba, bana, malina to manila, nama, milana). Nawet samogłoski w obrębie wyrazów potrafią
być realizowane zamiennie, nieprecyzyjnie, a to wszystko z powodu trudności z przywołaniem z
pamięci wzorca motorycznego danego słowa i zaplanowaniem jego realizacji. Cała wypowiedź potrafi
być tak zniekształcona, że aż nieczytelna dla otoczenia, bo im struktura składniowa bardziej złożona,
tym występuje więcej błędów artykulacyjnych, więcej niepłynności. W terminologii logopedycznej na
określenie tego rodzaju zaburzeń używa się nazw: apraksja mowy /afazja motoryczna/
niedokształceniem mowy o typie afazji (zależnie od przyjętej nomenklatury). Terapia
neurologopedyczna w takich przypadkach jest długotrwała, żmudna, ale może być satysfakcjonująca i
skuteczna. Wymaga dużego zaangażowania, elastyczności i kreatywności Niezastąpione są strategie
stosowane w sporcie, tj. zastosowanie zasad motorycznego uczenia się. Propagatorką, nauczycielką
tych strategii w logopedii jest Ewa Grzelak. To dzięki jej wiedzy, doświadczeniu, pasji, kreatywności
poznałam i zaczęłam wykorzystywać w swojej pracy terapeutycznej wspomniane zasady. Niektóre z
nich stosowałam intuicyjnie już od wielu lat, jednakże dopiero po szkoleniu u Ewy Grzelak
dostrzegłam ich wzajemne zależności, systemowość, zasadność i skuteczność. Niech przykładem
będzie mój niebywały uczeń/pacjent Bartek, który mierzy się z apraksją mowy. Jego wspaniała,
niezwykle otwarta mama mówiła „Bartuś mówi, tak jakby po mandaryńsku”- w znaczeniu
niezrozumiale. Pracę z Bartkiem rozpoczęłam ponad dwa lata temu. Zaczęliśmy od powiększenia
zasobu fonetycznego o głoski e, k, ł, p, j, w i utrwalenia ich w sylabach i prostych słowach. Były to
bardzo proste słowa typu: jajo, kawa, woda, pije, Kuba (brat ), wyrażenia: daj mi, moje to. Następnie
poszerzaliśmy repertuar wzorców sylabowych o bardziej złożone, np.: jestem gotowy, cebula, maliny,
mama gotuje zupę. Bartek potrzebował wypracowania, utrwalenia i zautomatyzowania planu
motorycznego tych słów, przy czym ilość potrzebnych powtórzeń to około 100 powtórzeń w 15 min.
Wykorzystywałam do tego różne formy zabaw, a najlepiej sprawdziły się zabawki zręcznościowe tj:
Łap banana, Pirat, Pigi Pop, 4 na 4, Starałam się tak dobierać też inne zabawy, aby były
ukierunkowane na dużą liczbę powtórzeń. Następnie powtórzenia pojawiały się przy okazji innych
ćwiczeń ogólnorozwojowych, np.: kategoryzowania, szeregowania, w różnych sytuacji
komunikacyjnych. Zmianie ulegał ton i intonacja wypowiedzi. Służyło to podtrzymaniu rezultatów i
generalizacji. Oprócz wielokrotności powtórzeń stosowałam również podpowiedzi słowne, gestowe i
wizualne z różnych poznanych systemów wspomagajacych: Werbogesty, Skojarzenia do mówienia,
gesty GORA. Celem ich było przywołanie z pamięci wzorca motorycznego głoski, sylaby (np.: W- dwa
palce wskazujący i serdeczny ułożone w okolicach dolnej wargi przypominające o cechach głoski
wargowo-zębowej). Dobrze sprawdzały się jednoczesne realizacje połączone ze śpiewem, który
umożliwia rozciągnięcie w czasie wypowiadanego słowa. Stosowałam informacje zwrotne
natychmiastowe, potrzebne przy opanowywaniu planu motorycznego (brawo, super) oraz te
dotyczące rezultatu wykonania wspierające generalizację planu motorycznego („świetnie
powiedziałeś ostatnim razem – spróbuj jeszcze raz). Zawsze pamiętałam o tym, że naszym celem jest
uzyskanie mowy artykułowanej funkcjonalnej, tj. takiej, która będzie służyła wyrażaniu potrzeb,
odmawianiu, będzie pozwalała opisywać świat i uczestniczyć w rozmowie. Dobór słów, fraz wynikał z
aktualnych potrzeb środowiskowych, ale też był uzależniony od aktualnych możliwości
motorycznych( dopiero teraz poszerzamy repertuar fonologiczny o głoski detalizowane). Ćwiczeniom
zwykle towarzyszyły pozytywne emocje, śmiech, zabawa, zaangażowanie, bo tylko wtedy jest szansa
na wielokrotność, utrzymanie uwagi i zakorzenienie w pamięci. Utworzenie nowych połączeń
neuronalnych pomiędzy różnymi obszarami mózgu, jest możliwe dzięki ich aktywacji w jednym
czasie. Czasami konieczne było zastosowanie uproszczeń, czyli zaakceptowanie zbliżonej realizacji
jednakże z myślą, że jest ono tymczasowe, a my dążymy do prawidłowego wzorca. Dlatego też
uproszczenie zawsze było poprzedzone prawidłową realizacją. Zastosowanie opisywanych strategii
terapeutycznych doprowadziły do poprawy jakości artykulacji. Jeszcze daleka droga przed nami ale
ruszamy w nią z optymizmem i nadzieją na możliwie najlepszy finał. Jednakże jak to zwykle bywa
sukces ma wielu ojców zatem jestem przekonana, że nie byłby możliwy gdyby nie rodzice, ich
zaufanie do moich poczynań terapeutycznych zaangażowanie w proces terapeutyczny całej rodziny,
tj. też rodzeństwa. Każde nowo przyswojone słowo, było dostrzeżone, nagrodzone uwagą,
zachwytem, przez co Bartek był zmotywowany do powtarzania go w różnych sytuacjach
komunikacyjnych, w obecności różnych osób. Niezaprzeczalnie przyczyniło się to do
zautomatyzowania planu motorycznego wielu słów, wyrażeń, zdań. Bartek ma założony swój zeszyt
sukcesów w którym zapisywane, ilustrowane są jego nowe umiejętności, co jest niezwykle ważnym
czynnikiem motywującym. Dziękując rodzinie Bartka za zaufanie, którym mnie obdarzyli, za owocną
współpracę pragnę podzielić się pewną refleksją: Czasami mam wrażenie, że w kontakcie z Bartkiem i
jego Rodziną zyskuję więcej jako człowiek, niż daję jako terapeuta. Dostaję bezgraniczną ufność,
radość, bliskość, zrozumienie, wdzięczność, satysfakcję. Czasami obecność Bartka na zajęciach potrafi
rozpromienić nawet trudny dzień, a do tego zawsze mogę liczyć na regularność spotkań
terapeutycznych, zatem mam więcej szans na udany dzień.
Niniejszy opis oraz zdjęcia i filmy są publikowany za zgoda Mamy chłopca.
Ula Iwaniak